Nowa Alija – czy Europę czeka masowa emigracja Żydów do Izraela?

„Żydzi zasługują na bezpieczeństwo w każdym państwie, a my mówimy naszym żydowskich braciom i siostrom: Izrael jest waszym domem” – tymi słowami premier Netanjahu wezwał Żydów z europejskiej diaspory do masowej emigracji do Izraela. Apel ten był oficjalną reakcją na ostatnie akty terrorystyczne w Danii i we Francji, których ofiarami padli żydowscy obywatele tych państw. Słowa izraelskiego szefa rządu wywołały ostry sprzeciw prezydenta Francji Francois Hollanda i niektórych przedstawicieli gmin żydowskich.

Z jednej strony apel do Żydów europejskich był prawdopodobnie elementem wyborczej kampanii Netanjahu, niemniej spektakularnym niż jego wystąpienie w amerykańskim kongresie w sprawie zahamowania irańskiego programu nuklearnego.

Obok politycznego tła i faktycznych motywacji równolegle nasuwają się historyczne skojarzenia. Niespełna 80 lat temu identyczne w wymowie hasła proklamował przywódca rewizjonistycznego odłamu syjonistów Włodzimierz Lew Żabotyński. W latach 30 ubiegłego wieku ten radykalny przywódca Ruchu Rewizjonistycznego podejmował wiele kontrowersyjnych działań mających na celu skłonienie jak największej liczby europejskich Żydów do powrotu do Syjonu. Kontrowersje te wynikały głównie ze skrajnie nacjonalistycznych haseł, jak również zawieranych sojuszy. Negocjacje prowadzone przez Żabotyńskiego z narodowymi socjalistami w Niemczech, a wcześniej układanie się z przedstawicielami ukraińskiego rządu na wychodźtwie z Szymonem Petlurą na czele (zajadłym antysemitą, odpowiedzialnym za liczne pogromy na Żydach) to najcięższe zarzuty kierowane wobec Żabotyńskiego. Młodzieżowe skrzydło organizacji Żabotyńskiego – Bejtar jeszcze po dojściu Hitlera do władzy współpracowało z nazistami, a ich stosunki do pewnego momentu układały się poprawnie. Główną tego przyczyną była chwilowa zgodność interesów pomiędzy syjonistami i faszystami – obydwu grupom zależało na wysiedleniu Żydów do Palestyny. Ten sam cel, choć realizowany innymi środkami mieli syjoniści skupieni wokół bengurionowskiej Hagany, o laburzystowskiej orientacji politycznej. Podpisanie w 1933 roku porozumienia Haawara (hebr. Przeniesienie) spełniało komplementarne dążenia niemieckich władz i syjonistów. Mariaż syjonistów z faszystami jest do dziś kłopotliwą kartą w historii powstania państwa żydowskiego. Po części przyczyną tego była bardzo skomplikowana sytuacja, w jakiej musiał działać Jiszuw (Agencja Żydowska i żydowskie osadnictwo w Palestynie), lawirując pomiędzy brytyjskimi limitami ograniczającymi osadnictwo żydowskie w Palestynie, a powszechną niechęcią zasymilowanych Żydów europejskich do przesiedlenia.

Trzeźwa ocena polityki syjonistów nie może być jednak pozbawiona historycznego kontekstu i spojrzenia z perspektywy ówczesnej wiedzy na temat kierunku, w jakim zmierzali faszyści. Lata 30 w Niemczech to dla niemieckich Żydów początek prześladowań, ale jednocześnie żywiona powszechnie nadzieja, że ów stan jest przejściowy. Nikt wówczas nie spodziewał się jakie rozmiary przyjmie „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”. Trudno jest, zagłębiając się w historyczne tło polityczno-społeczne jednoznacznie ocenić niektóre aspekty działań syjonistów. Tymczasem ten uwarunkowany politycznie epizod jest do dziś wykorzystywany zarówno przez ugrupowania polityczne, opozycyjne do nacjonalistów, jak również przez antysyjonistyczne środowiska arabskie. W drugim wypadku prymitywna retoryka sprowadza się do stawiania znaku równości pomiędzy swastyką a tarczą (gwiazdą) Dawida. Nawiasem mówiąc ci, którzy wykorzystują tę symbolikę zdają się zapominać, że jednym z największych sojuszników Hitlera na Bliskim Wschodzie był wielki muffi Jerozolimy Mohammad Amin al-Husajni.

Ostrzeżenia kierowane do europejskich Żydów między innymi przez Żabotyńskiego okazały się prorocze w całym swoim przerażającym wymiarze. Przetrwali Ci, którzy ulegając apelom syjonistów znaleźli schronienie przed Holokaustem w Ziemi Obiecanej i urealnili wielkie marzenie o Domu Izraela.

Niewątpliwie i dziś nadrzędnym dążeniem Izraela jest sprowokowanie nowej fali przesiedleń Żydów europejskich do Syjonu. Wobec nieproporcjonalnie wysokiego przyrostu naturalnego palestyńskich Arabów w stosunku do Żydów jedyną drogą na przetrwanie Izraela wydaje się być nowa Alija. Napływ fali świeżej emigracji to sprawdzona strategia na problem demograficzny. Tym bardziej, jeśli nowymi Izraelczykami będą dobrze wykształceni i zamożni przybysze z krajów rozwiniętych.

Zasadniczym celem tych rozważań jest odpowiedź na pytanie – czy intencjonalna wypowiedź Netanjahu znajduje uzasadnienie w realnym zagrożeniu bezpieczeństwa tej grupy i czy owe zagrożenie jest porównywalne z tym sprzed blisko 80 lat?

Szczególna różnica tkwi w źródle tego zagrożenia. Nie są nim teraz rdzenni mieszkańcy Starego Kontynentu, a przybysze z krajów muzułmańskich, wyznawcy skrajnego islamu. Oczywistym jest twierdzenie, że terroryzm islamski stanowi zagrożenie niemal dla wszystkich Europejczyków, jednak pamiętać należy, że dla dżihadu nadrzędnym celem od początku był naród hebrajski.

Nie będzie to dla kogokolwiek pocieszeniem, że europejskie władze nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa komukolwiek. Czy to Żydom, Chrześcijanom czy każdej innej grupie, którą może wziąć na celownik islamski terrorysta. Wynika z tego konkluzja, że Ziemia Izraela trwająca w stanie nieustannego zagrożenia ze strony wrogich sąsiadów może okazać się bezpieczniejsza niż ogarnięta liberalną obsesją Europa. W tym wypadku wezwanie Netanjahu może nie być jedynie histeryczną obawą o los europejskich braci lub wyrazem politycznego wyrachowania.

Opublikowane – CEL http://www.portalcel.pl – Kwiecień 2015

Dodaj komentarz